09 paź Piłki bosu, piłki fitness i inne szamańskie sztuczki
W czasach, gdy instagramowe gwiazdy bombardują nas lewoskrętnymi witaminami C i rakotwórczymi aspartamami, a lokowaniem produktu dostajemy po twarzy, gdy tylko włączymy media społecznościowe, coraz trudniej rozróżnić prawdę od fałszu. Ja spróbuję jednak rozprawić się z choć jednym mitem – piłkami bosu, piłkami fitness i innymi tym podobnymi.
Wchodzę na siłownie, dziś w planie staroświeckie i już coraz mniej modne przysiady. W oczy od razu rzuca mi się osobnik prawdopodobnie z pogranicza crossfitu i cyrku. Stoi na piłce bosu i próbuje zrobić przysiad na jednej nodze. Jakby tego było mało w tym samym czasie żongluje kettlami, a na karku ma sztangę z ogromnymi, 5-cio kilogramowymi bumperami po obu stronach. Obok stoi jego(prawdopodobnie) dziewczyna i prowadzi relację na żywo na fb i Instagramie, w międzyczasie opowiadając o zaletach treningu na niestabilnym podłożu. Tłumy szaleją, kierownik siłowni proponuje każdemu darmowy karnet, dziewczyny zrzucają…. ekhem, no dobra trochę się rozpędziłem. Końcówkę zmyśliłem, ale tego typu sytuacje są coraz popularniejsze na siłowniach. Można czasem odnieść wrażenie, że przysiady i martwe ciągi są zarezerwowane dla zarośniętych i ulanych trójboistów, którzy mieszkają w jaskiniach, a na kolację jedzą surowe mięso. Twoi koledzy popijający kraftowe piwo w modnej knajpie nie chcą słuchać o takich archaizmach.
No ale do rzeczy. Wyobraźmy sobie, że biegniemy. Uderzamy stopą o podłoże, ciało przyjmuję wstrząs, nasze mięśnie i kości próbują utrzymać nas w równowadze. Jeżeli nie uda nam się opanować naszego ciała możemy złapać kontuzję, przewrócić się lub po prostu nasz bieg nie będzie odpowiednio wydajny. Co się więc rusza? Nasze ciało. Co jest stałe? Podłoże. No właśnie, tutaj dochodzimy do miejsca, gdzie należy zadać sobie pytanie: Czy w treningu biegacza ma sens odwrócenie sytuacji i trenowanie na niestałym podłożu(jak bosu) i ujarzmienie nie naszego ciała, a podłoża? Nie bardzo.
Nie ma aktualnie żadnych badań, które potwierdzałyby skuteczność treningu na bosu i piłkach fitness i przełożenie tego na bieganie. Z tego co dotychczas udało się ustalić to trening na piłkach bosu sprawia przede wszystkim, że jesteśmy lepsi w treningu na piłkach bosu. Może mieć także pozytywne działanie dla osób jeżdżących na nartach czy snowboardzie, tam w końcu mamy niestabilne podłoże. Jeżeli więc nie planujecie startu w Mistrzostwach Świata w Piłce Bosu, nie jesteście narciarzami, nie jeździcie na snowboardzie, raczej nie warto tracić na nią czasu.
„Ale jak to?! Na mnie działa! Odkąd trenuje na bosu moje średnie tempo na 10km poprawiło się z 6:30min/km na 6:29min/km!” zakrzyknie jurny młodzieniec, podkręcając ze złością wąsa i poprawiając okulary „zerówki” na nosie. No ok, fajnie. Ale skoro już idziemy na siłownie, to zamiast marnować czas na coś, co nie działa wcale, lub działa bardzo mało, może lepiej wykonać trening, który pomoże nam na pewno? Skupmy się więc na chwilkę na faktach – jaki trening pomaga biegaczowi? Oczywiście trening siłowy. Przysiady tylnie, przednie, martwe ciągi, „żurawie”, wykroki, zakroki, przysiady na jednej nodze, „jaskółki”, ćwiczenia dynamiczne jak naskoki, przysiady z wyskokiem itp. to ćwiczenia, których przydatność w treningu biegacza została udowodniona i wielokrotnie wypróbowana – obniża ryzyko kontuzji, poprawia dynamikę biegu, daje większą kontrolę nad własnym ciałem podczas biegu itp., itd.
Trening siłowy w planie treningowym biegacza to oczywiście temat na osobny artykuł, albo nawet kilkanaście. Z tego wpisu ważne, żebyśmy zapamiętali jedno – tradycyjny przysiad ze sztangą da Ci więcej korzyści, niż wygłupy na piłce bosu. No chyba, że chcesz się zatrudnić w cyrku.